GDAŃSK-OPOLE - Rok VI - Nr 109 (988)
Odcinek 142 - czyli biorę urlop
Od dłuższego czasu zastanawiam się - gdzie my żyjemy? Niestety, trudno mi znaleźć jasną, jednoznaczną odpowiedź. Coraz częściej jedyną refleksją, która nie budzi moich wątpliwości jest ta, że na pewno Polska to nie jest kraj dla normalnych ludzi.
Przeżywszy na tym łez padole ponad 70 lat uważam, że moje doświadczenie życiowe uprawnia mnie do postrzegania siebie jako "człowieka normalnego". Do tej pory jakoś udawało mi się logicznie postrzegać otaczający mnie świat. Od ponad roku logika zaczęła mnie zawodzić.
Co prawda, pierwsze znaki na niebie i ziemi pojawiły się już wcześniej. Choćby taki:
Potem nastąpił trwający do dzisiaj festiwal cyrkowy pt. "Zamach Smoleński". Nie będę komentował towarzyszących mu spektakli pt. "Miesięcznice".
W międzyczasie rezydent Adrian dał pokaz interpretacji Konstytucji RP. Premiera Broszka doskonale się w ten klimat wpisała.
Czy to naprawdę jest klimat dla normalnych ludzi?
Kiedyś patriotyzm był czymś wzniosłym, czymś ważnym. Dzisiaj patriotyzm został ograniczony do wyznawców pisowskiej sekty a słowo patriota dla normalnego człowieka może brzmieć jak obelga.
Cała pisowska polityka jawi mi się jako "sen wariata". Czyż ktoś zaneguje, że np. głosowanie w komisji w sprawie przerwy dla naprawienia systemu do elektronicznego głosowania może być odrzucone przez pisowską większość tylko dlatego, że taki wniosek zgłosił poseł opozycji?
Szlemy k niebu z naszej chaty:
By nam buty śmierdzieć mogły,
Jak śmierdziały przed stu laty!
Czy to nie obłęd? Dziwię się, że na tej sali nie padło jeszcze wołanie: "czy leci z nami psychiatra?"
Zajrzyjmy jeszcze na chwile do telewizji publicznej, która z telewizją ma tyle wspólnego co dom publiczny z domem. Prawie wszystkie stacje transmitowały posiedzenie komisji sejmowej zajmującej się deformą sądownictwa. Wydaje się, że w bezpośredniej transmisji nie ma miejsca na manipulację. A jednak, pis potrafi!!!
Ze względu więc na ochronę mego zdrowia (serce może nie wytrzymać skoków ciśnienia, a obumierające od 20 roku życia komórki mózgowe mogą zostać dotknięte "pisowskim pomorem zdrowego rozsądku") postanowiłem przyznać sobie urlop zdrowotny. Urlop zdrowotny od pispolityki. Nie wiem jak długo wytrwam na tym urlopie, może króciutkie komentarze lub felietoniki będą sie ukazywały .
A może nie zdzierżę i uznam - cóż znaczy zdrowie jednostki wobec zagrożenia dla kraju? Może usłyszę coś w rodzaju - "Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz?"
Zobaczymy, que sera sera.