czwartek, 30 listopada 2017

OKIEM EMERYTA (142)

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VI  -  Nr 109 (988)









Odcinek 142 - czyli biorę urlop

    Od dłuższego czasu zastanawiam się - gdzie my żyjemy? Niestety, trudno mi znaleźć jasną, jednoznaczną odpowiedź. Coraz częściej jedyną refleksją, która nie budzi moich wątpliwości jest ta, że na pewno Polska to nie jest kraj dla normalnych ludzi. 


     Przeżywszy na tym łez padole ponad 70 lat uważam, że moje doświadczenie życiowe uprawnia mnie do postrzegania siebie jako "człowieka normalnego". Do tej pory jakoś udawało mi się logicznie postrzegać otaczający mnie świat. Od ponad roku logika zaczęła mnie zawodzić.

     Co prawda, pierwsze znaki na niebie i ziemi pojawiły się już wcześniej. Choćby taki: 



     Potem nastąpił trwający do dzisiaj festiwal cyrkowy pt. "Zamach Smoleński". Nie będę komentował towarzyszących mu spektakli pt. "Miesięcznice".

     W międzyczasie rezydent Adrian dał pokaz interpretacji Konstytucji RP. Premiera Broszka doskonale się w ten klimat wpisała.

     Czy to naprawdę jest klimat dla normalnych ludzi?

     Kiedyś patriotyzm był czymś wzniosłym, czymś ważnym. Dzisiaj patriotyzm został ograniczony do wyznawców pisowskiej sekty a słowo patriota dla normalnego człowieka może brzmieć jak obelga.

     Cała pisowska polityka jawi mi się jako "sen wariata". Czyż ktoś zaneguje, że np. głosowanie w komisji w sprawie przerwy dla naprawienia systemu do elektronicznego głosowania może być odrzucone przez pisowską większość tylko dlatego, że taki wniosek zgłosił poseł opozycji?


My o jedno tylko modły
Szlemy k niebu z naszej chaty:
By nam buty śmierdzieć mogły,
Jak śmierdziały przed stu laty!

     Czy to nie obłęd? Dziwię się, że na tej sali nie padło jeszcze wołanie: "czy leci z nami psychiatra?"

     Zajrzyjmy jeszcze na chwile do telewizji publicznej, która z telewizją ma tyle wspólnego co dom publiczny z domem. Prawie wszystkie stacje transmitowały posiedzenie komisji sejmowej zajmującej się deformą sądownictwa. Wydaje się, że w bezpośredniej transmisji nie ma miejsca na manipulację. A jednak, pis potrafi!!!



     Ze względu więc na ochronę mego zdrowia (serce może nie wytrzymać skoków ciśnienia, a obumierające od 20 roku życia komórki mózgowe mogą zostać dotknięte "pisowskim pomorem zdrowego rozsądku") postanowiłem przyznać sobie urlop zdrowotny. Urlop zdrowotny od pispolityki. Nie wiem jak długo wytrwam na tym urlopie, może króciutkie komentarze lub felietoniki będą sie ukazywały .

     A może nie zdzierżę i uznam - cóż znaczy zdrowie jednostki wobec zagrożenia dla kraju? Może usłyszę coś w rodzaju - "Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz?"

     Zobaczymy, que sera sera.









wtorek, 28 listopada 2017

LUBNAUER I CO DALEJ ??

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VI  -  Nr 108 (987)







               Przyznaję, że od początku powstania Nowoczesnej nie śledziłem z zapartych tchem poczynań nowej partii politycznej. Dostała swoją premię za nowość i w sondażach poszybowała i to aż tak wysoko, że niektórym za przeproszeniem w dupach się poprzewracało.

              W grudniu ub. r. dał ciała jej guru i już było jasnym, że czeka ich los Palikota. Rożnica pomiędzy Palikotem a Petru nie była tak oczywista – pierwszy miał szmal a drugi jak na działalność polityczną miał mniej szmalu ale więcej doświadczenia.



Po pierwsze - moim zdaniem im dłużej Nowoczesna istniała tym bardziej była w sobie zakochana i czasami ze zdumieniem czytałem wypowiedzi typu – to my jesteśmy wiodąca opozycją czy głupie zachowania np. bieganie na spotkania z PIS-owcami co tylko legitymizowało ich działania.

Po drugie – moim zdaniem zupa się wylała po wyborze Katarzyny Lubnauer, która swoją działalność rozpoczęła na kwestionowaniu decyzji poprzednika i wyciąganiu żebraczej ręki po nawet 10.-.



Po trzecie – moim zdaniem Pani Lubnauer od 1998 roku ma wszystkie cechy prącej wyłącznie do „wadzy” i startowała już 8 razy z różnych ugrupowań do różnych władz i jak dotychczas jeden raz została radną i jakoś udało się jej, z referencjami Petru zostać posłanką.

Po czwarte – moim zdaniem pani nowa przewodnicząca mówi dużo ale niewiele konkretnie i cały jej przekaż polega na mitycznym powrocie do korzeni oraz do żebrania o pieniądze nawet o 10.- zł.

               Jako doktor teorii prawdopodobieństwa domniemywam, że prawdopodobnie o polityce i ekonomi niewiele wie. Mam nadzieję, że Ryszard Petru nie okaże się mściwym człowiekiem i wesprze nową przewodniczącą. Z Ryszardem Petru liczyło się kilku na wysokich stanowiskach w ekonomii państwa a pani Kasia będzie tylko szefem niezbyt liczącej się partii.


Po piąte – moim zdaniem do pani Lubnauer musi dotrzeć, że darcie kotów z Platforma obywatelską skończy się katastrofa przynajmniej dla niej a ku chwale Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/. Platforma ma doświadczenie, szmal, struktury terenowe a Nowoczesna....?.

Jestem ciekawy zdania tych którzy głosowali na Nowoczesną. Czy dalej są z tego zadowoleni ?.


             Mój wybór trwa od lat – pomimo wad, nieudolności i odpuszczeniu w różnych dyscyplinach brak mi dziś ciepłej wody w kranie. Myślę, że i w PO wiedzą gdzie spieprzyli sprawę bo to za ich przyczyną dziś u władzy jest zorganizowana grupa przestępczo-mafijna.
ps.
Trochę mi żal Gasiuk-Pihowicz ale czy ona dała by sobie radę na politycznych salonach ?
Zdjęcia:
Demotywatory,

Facebook

Uwaga techniczna.
Ograniczono dostęp dla komentatorów anonimowych.





wtorek, 21 listopada 2017

KULSON MAĆ !!.

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 3 (998)








       Dziczejemy jako naród, jako społeczeństwo i wracamy do barbarzyńskich czasów i aż dziwne, że jeszcze nie polała się krew (co w moim przekonaniu jest tylko kwestią czasu). Kto nie zechce do nich wracać to zostanie zmuszony jako sygnalista lub sklasyfikowany jako wróg narodu który może głosować w Niemczech lub będzie nękany przez organy państwa. Szczęśliwcami będą ci którzy siedzą w kącie nic nie robiąc pochlipując czasami do rękawa.

       Wybraliśmy sobie najgorzej jak umieliśmy i wskakujemy w sam środeczek państwa policyjno-totalitarnego.

       Doświadczenia ostatnich dni dowodzą, że w tym systemie siedzi już po uszy policja, która zbliża się (jeżeli już nie jest) do układu przestępczo-mafijnego.

       Przy Nowogrodzkiej siedzi capo di tutti capi i rozporządza swoimi mafiozami, którzy realizują nakazane cele nie mające nic wspólnego z przepisami prawa.

       Do morderstwa Igora Stachowiaka można dodać tylko tyle, że paru „żołnierzy” się posadzi lub nie a odpowiedzialni za ówczesny stan rzeczy zostali awansowani lub poszli na emeryturę.

       Marsz Niepodległości to rzecz sama w sobie ale charakterystyczna jest także dla działań policyjnych. Po raz pierwszy państwo zrezygnowało z uroczystości i marsz zleciło Stowarzyszeniu o ciągotach faszystowskich.

(Warto przeczytać starą opinię samego naczelnika państwa Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/)



       Tenże marsz miała zabezpieczać policja aby nikt tym kibolskim patriotom nie przeszkadzał. Nastąpiło odwrócenie ról. Policja chroniła przestępców przed nielicznymi grupami wzywających do przeciwstawienia się faszyzmowi. Rezultatem były np. akty agresji wobec protestujących kobiet. Oczywiście policja niczego nie zauważała a jej działania były skierowane raczej przeciw protestującym.


       Do jednej z grupek kobiet protestujących podbiegł jeden z tych „My chcemy Boga” i kopnął jedną z uczestniczek. Całe nagranie wideo jest dość długie a więc wypreparowałem tego kopiącego i warto by poznać jego bliższe dane.



       Casus "Kulson" jest znany i komentowany a za najtrafniejszy uznaję komentarz Ludwika Dorna – łże jak bura suka. Panowie policjanci zapominają, że dziś porządny smartfon ma większe zdolności rejestracji obrazu i dźwięku niż kilka lat temu dobry komputer.

Siadaj Kulson - nagranie

       Palono race co już winno być przyczynkiem rozwiązania marszu a jednak policja nie interweniowała ale na zapaloną jedną racę przez Stowarzyszenie RP w dzień po marszu zareagowała natychmiast wlepiając mandat.

       Nową perełką jest sprawa maltretowania z użyciem paralizatora na komendzie w Kołobrzegu. Przez rok udawało się zamiatać sprawę pod dywan ale ten sam reporter TVN24 który nagłośnił sprawę Igora Stachowiaka znalazł kolejne podobnie zbrodnicze działanie. Ciekawe jak się rozwinie ?

       Jak twierdzi Ryszard Petru w czasie rządów PIS-u na komendach zginęło (poległo) 16 zatrzymanych.


       Jednocześnie rozwija się inwigilacja a kilkudziesięciu (o ile nie kilkuset) sprzeciwiających się faszyzacji stanie przed sądami.

       Dochodzimy do etapu w którym będzie można powiedzieć o policji – organizacja mafijno-przestępcza, nie przestrzegająca żadnych przepisów a działająca bezmyślnie pod dyktando przełożonych.

       Oczywiście dba się o ocieplanie wizerunku; a to pieska funkcjonariusz (zawsze po służbie) uratuje, a to jakiegoś głupka wyciągnie z wody, a to uratuje jakąś panienkę przed agresywnym chamem a to odwiezie się rodzącą. Potem mamy uroczyste wręczanie dyplomów a na podorędziu pozostały jeszcze staruszki do przeprowadzania przez jezdnię (czy im się to podoba czy nie).



Bieżączka – refleksja.



Nie ma znaczenia czy ktoś jest za czy przeciw Donaldowi Tuskowi.

       Wylewanie pomyj na głowę byłego premiera charakteryzuje brak jakiegokolwiek merytorycznego głosu sprzeciwu czy sprostowania. Po prostu napisał jak jest i z tym się polemizować nie bardzo da.

„Nic nie zrobił dla Polski”, „Niech się nie wtrąca w polską politykę” - czyli jak mówi stary chiński uczony – jakby się szybko nie obracać, to i tak d..a będzie z tyłu.









czwartek, 16 listopada 2017

LIST OTWARTY

  GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VI  -  Nr 106 (985)










My chcemy Boga?


     To hasło przewodnie tegorocznego "marszu niepodległości wywołało u mnie zdumienie. Zaowocowało to wysłaniem listu otwartego do Episkopatu Polski.

 

 Oto jego treść.

 

 



Leszek Kowalikowski

e-mail: xxxxxxxxxxxxxxxxxxx

tel.: xxx xxx xxx


Arcybiskup Stanisław Gądecki
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

Jestem katolikiem. Przyjąłem sakramenty: chrztu, I komunii świętej, bierzmowania oraz sakrament ślubu. Jednak dzisiaj mogę o sobie powiedzieć - jestem wierzący ale nie praktykujący. Niestety ostatnio dodaję do tych cech jeszcze jedną - wątpiący.

Szukając przyczyn tego stanu stwierdziłem, że to coraz większa rozbieżność między Ewangelią a postępowaniem tych, którzy powinni prowadzić nas do Boga. Mam tu na myśli zarówno zwykłych księży czyniących posługę kapłańską w parafiach jak i - niestety - ich zwierzchników. W tym również członków Episkopatu.

Zaznaczam jednocześnie, że nie stawiam tych zarzutów wszystkim. Są księża, którzy jeszcze wiedzą co to Ewangelia. Może nawet jest ich większość. Ale jedno zgniłe jabłko potrafi zepsuć cały kosz jabłek zdrowych.

Nie będę też w tym liście stawiał zarzutów typu - "Kościół za bardzo miesza się do polityki". To już zbyt zgrany zarzut. Na nikim nie robi już wrażenia. Zajmę się wydarzeniem, które miało miejsce 11 listopada.

Obchodziliśmy w tym dniu Dzień Niepodległości. Była to 99 rocznica odzyskania państwowości, bowiem niepodległość narodu mierzy się istnieniem własnych struktur państwowych. Dzisiaj powinniśmy to święto przeżywać w radości, dumie z osiągnięcia tego, co jest niezbędne dla istnienia narodu.

Jakie jednak było hasło przewodnie zorganizowanego przez ugrupowania, do których mam wiele zastrzeżeń, marszu? "MY CHCEMY BOGA". Czy wykorzystywanie "imienia Pana Boga swego ..." było uzgodnione z Episkopatem, lub z jakimkolwiek biskupem?

Nasze państwo nie jest urządzone idealnie. Mam wiele zastrzeżeń do jego formy i działania. Jednak pod względem swobód religijnych jesteśmy liderem europejskim. A co było widać parę metrów za transparentem odwołującym się do Boga? Hasła rasistowskie, ksenofobiczne oraz trącące radykalnym nacjonalizmem. Do tego race świetlne, okrzyki - raczej nie modlitewne.

Proszę o wyjaśnienie, o jakiego Boga dopominali się organizatorzy marszu i zdecydowana większość uczestników? Czy o Boga miłosierdzia, miłości i otwartości na każdego człowieka? Czy ksiądz arcybiskup może sobie wyobrazić Jezusa idącego na czele tego pochodu?

Wiem, że w kraju zdarza się więcej takich sytuacji, które mogą budzić zastrzeżenia nie tylko wiernych, ale i wszystkich ludzi uczciwych. Jednak chodzi mi o ten marsz. Tamte bowiem zdarzenia nie odbywają się "w imię Boga".

Czy milczenie Episkopatu ma oznaczać akceptację takiej formy wyznawania wiary? W czym bowiem ta forma różni się od form prezentowanych przez fundamentalistów islamskich?

Jeszcze jedna kwestia - kościół często odwołuje się do patriotyzmu. Niestety, wiąże go nierozerwalnie z katolicyzmem. Nie zgadzam się z takim pojmowaniem patriotyzmu. Uważam, że  patriotą może być każdy, niezależnie od wyznawanej wiary lub jej całkowitego braku. Jeżeli jednak dla księdza Arcybiskupa patriotyzm również jest nierozerwalnie związany z religią  to mam pytanie - czy ten marsz był uosobieniem takiego patriotyzmu? Jeżeli tak, to od tej chwili, gdy ktoś nazwie mnie patriotą, będę to uważał za obelgę.

Czy taka wersja patriotyzmu nie może przypadkiem doprowadzić do wojny domowej? Do nieusuwalnego podziału społeczeństwa? Czy ksiądz Arcybiskup nie obawia się odpowiedzialności za taką ewentualność? I najważniejsze - czy jest ksiądz pewien, że w przypadku, gdy sprawy zajdą zbyt daleko, będzie ksiądz mógł zasypiać ze spokojnym sumieniem?

Moich wątpliwości nie usuną zdawkowe słowa "o niestosowności takich zachowań". Oczekuję mocnego, jasnego i zdecydowanego zabrania głosu w obronie "wartości". Ale też i w obronie autorytetu kościoła. Jeżeli niczego takiego się nie doczekam, moje zwątpienie uzyska podstawę.

Informuję równocześnie, że list ten publikuję na moim blogu:
...........................................................................................................................................

Gdyby ktokolwiek z czytelników podzielił moje zdanie, to niniejszym wyrażam zgodę na powielanie tego listu i wysyłanie pod adresem Episkopatu.




wtorek, 14 listopada 2017

....UWAGA NADCHODZĄ !

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VI  -  Nr 105 (984)






Ambasadorem jest w dalszym ciągu TW Wolfgang

              Miałem kłopot z nazewnictwem i nie jestem pewien czy używam właściwej terminologii.
Faszyzm i nazizm przenikające się ideologie z których po analizie wybrałem FASZYZM, gdyż jego działanie musi się odbywać przy co najmniej milczącej akceptacji państwa.

Dla mnie osobiście nie ulega wątpliwości, że jesteśmy u progu państwa faszystowskiego. Do 11 listopada miałem wątpliwości ale przeważyła ważna i znamienna okoliczność.
Nie można skwitować 11 listopada kilkoma zdaniami bo Moja Ojczyzna zrobiła krok
w kierunku państwa totalitarnego.

KROK I.
Warunki wstępne zostały już poczynione. Władza musi mieć wrogów aby stworzyć tzw. syndrom oblężonej twierdzy. Jeżeli obywatele przyjmą ten punkt widzenia to państwo totalitarne jest za progiem.
Z naszymi sąsiadami jak i Unią Europejską stosunki są mocno zaognione. Na skutek kretyńskiej polityki historyczno-histerycznej w ostatnich miesiącach skreśliliśmy Ukrainę nawet jako nominalnego przyjaciela. Czesi i Słowacy już dość dawno postawili na nas krzyżyk i wolą z nami nie wchodzić w żadne reakcje. Pozostał jeden przyjaciel z którym nie kruszymy kopii – Białoruś /!?/.
Syndrom oblężonej twierdzy jest faktem – mamy wrogów !!
Refleksja – Jesteśmy jako te sieroty obsrane, samotni i nikt nas nie rozumie, nikt nas nie kocha, każdy łaja a nawet nie wiedzą gdzie leży Polska i jakich mamy światowych geniuszy jak........ a znajdźcie sobie gdzieś skład polskiego rządu i wpiszcie ministrów łącznie z sołtysową.


KROK II.Władza faszystowska musi określać kto zasługuje na miano patrioty a tym samym wyznawców tej władzy pod enigmatycznym bon motem „dobrej zmiany”. Kluczem jest stwarzanie wrażenia działania na rzecz społeczeństwa a z worka „dobrej zmiany” są wyciągane kolejne mniej lub bardziej ale zawsze fałszywe przekazy. 500+ już zaczyna się odbijać czkawką, Trybunał Konstytucyjny martwy, sądy w trakcie kastracji, policja, wojsko...........długi ten wykaz a na końcu super kłamca Matuszek Morawiecki i wszystko pod znanym szyldem „Dobrej zmiany”. Na dziś modne reparacje. Dobre kłamstwo jest jak magiczne zaklęcie.
Refleksja - Jeśli dojdziemy kiedyś do władzy, to utrzymamy ją z pomocą Bożą. Nie damy już jej sobie odebrać.

KROK III
Ostatnim i do końca jeszcze nie udanym krokiem jest wciągania do tej śmiertelnej dla państwa gry normalnych obywateli. 11 listopada namaszczone zostały ruchy faszystowskie i poświęcone przez kościół a rozreklamowane jako „Marsz Niepodległości”. Państwo oddało swoje święto w obce ręce. To przyniosło skutek i jak relacjonuje TVP do marszu przyłączyli się dorośli z dziećmi. Owi dorośli tłumaczą się, że albo nic nie widzieli albo nic nie słyszeli. Sytuacja jako żywo przypomina Niemcy lat 30 w którym obywatele gremialnie popierali faszystowski rząd i ochoczo się do niego podłączyli. Dla jasności sytuacji maszerujących „My chcemy Boga” wystarczy przebrać w np. brunatne koszule. popierali a potem rżnęli głupa, że to nie oni a jacyś mityczni hitlerowcy.
Refleksja - Absolutnym prawem państwa jest nadzorowanie kształtowania się opinii publicznej.

KROK IV /jeszcze nie zrobiony/.
Za pokój, wolność i demokrację. Nigdy więcej faszyzmu. Miliony zmarłych przypominają nam.
Autor: autor anonimowy.
Opis: inskrypcja na kamieniu przed miejscem narodzin Adolfa Hitlera.
Demokracje oddaliśmy, wolność częściowo. Czy czeka nas wojna ?.
Podpisuje się pod wypowiedzią
Daniela Olbrychskiego:
Dziś patriotyzm to odsunięcie od władzy PiS. Za wszelką cenę. Oby nie za cenę krwi
Refleksja do Obywateli maszerujących z tymi „My chcemy Boga”.
W przyszłości nie mówcie, że nie wiedzieliście\ nie mówcie, że nie słyszeliście nie mówcie, że mieliście opaski na oczach. Jesteście takimi samymi łajdakami jak ci z pierwszego szeregu bo oni zabiegają o bezrozumną tłuszczę na której będą się wzmacniać. W przyszłości nie mówcie, że to jacyś ONR-owcy, Wszechpolacy, PIS-owcy, prowokatorzy itp. Znajdziecie się również pod pręgierzem.

Zdjęcia
Wikipedia, 
Demotywatory



sobota, 11 listopada 2017

ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI !

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VI  -  Nr 103 (982)







Przepraszam Leszko, że bez twojego zezwolenia zamieszczam Twoja notkę sprzed 5 lat dotycząca 11 listopada. Dziś będziemy mogli porównać w którą stronę drepczemy.

11listopada11listopada11listopada11listopada11listopada11listopada11listopada11listopada





 

Święto Niepodległości




Z ostatniej chwili

Święto Niepodległości. Radosne święto. Jednak nie dla wszystkich.

   Świętujemy dzisiaj radosną rocznicę. Oto Polska po 123 latach niebytu jako państwo uzyskała niepodległość. Takie rocznice we wszystkich krajach są okazją do radości, wspólnej zabawy. Niedościgłym wzorem są Stany Zjednoczone. W tym dniu nikt nie pamięta kto wygrał ostatnie wybory. Za to pamięta się, że to dzięki świętowanym wydarzeniom, te wybory mogą się odbywać.
    Tak jest za oceanem – a u nas? Oto Prezydent RP organizuje marsz „Razem dla Niepodległej”. Jedyny marsz, który nie jest przeciwko komuś czy czemuś. Marsz, który może być okazją, by podzieleni rodacy zapomnieli choć na chwilę o wzajemnej wrogości.
    Włączam telewizor – i widzę tłumy. Nie ważne czy są to setki, tysiące czy setki tysięcy. Kto chce – przyjdzie. Kto nie chce, lub nie może nie przyjdzie. Jednak jeden facet nie chce, nie dlatego, że zimno, że chory czy po prostu leniwy. On nie chce, by kojarzono go ze słowem „Razem”. To nie towarzystwo dla niego. Ponadto co to za przyjemność gdy na takiej manifestacji nie wypada niczego rozpieprzać, nikogo obrażać. On takiej Niepodległej nie chce, nie potrzebuje.
    Ucieka więc na Wawe ldo podziemi, na grób brata i jego „kolegi” Piłsudskiego. Przecież to dwaj twórcy niepodległości z tym, że brat był „większy”.
    Pan ten dla swojej kariery jest gotów zrobić wiele, wiele poświęcić. Nawet brata. Ale dla Niepodległej, kroku nawet nie zrobi.
    Nie chce mi się więcej o nim pisać. Temu panu powtórzę po raz kolejny słowa jego brata – spieprzaj dziadu
 






wtorek, 7 listopada 2017

OKIEM EMERYTA (140)

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VI  -  Nr 102 (981)


- Flesz (17)





Odcinek 140 - czyli -  blog mój widzę ......(?)


       Drodzy czytelnicy i komentatorzy. Ten felieton będzie jedną wielką "prywatą". Chcę w nim porozmawiać o moim - sorry - naszym blogu.


       Z założenia już miał być to blog polityczny. Z założenia też miał być absolutnie subiektywny. Nie wierzę bowiem w "obiektywizm".

       Owszem, istnienie świata i nas w tym świecie jest faktem obiektywnym. Jednak nasz ogląd - suma indywidualnych oglądów - jest sumą subiektywnych doświadczeń.


       Od pierwszego numeru nie kryłem swych sympatii politycznych. Z chwilą gdy dołączył do mnie Piotr, też się nic nie zmieniło. Mimo to nieraz z Piotrem mieliśmy diametralnie różne spojrzenia na różne sprawy.

       Jednakowym szacunkiem staram się obdarzać wszystkie opcje polityczne. Oczywiście mówię tu o fakcie ich istnienia. Natomiast ich działania podlegają mojemu subiektywnemu oglądowi.

       Miałem kiedyś w rodzinie krewnego, zagorzałego zwolennika PRL-u. I nie chodzi tu o oczywiste plusy tego okresu w dziejach Polski - chodzi o system polityczny. Tak więc przy każdej uroczystości rodzinnej nieuniknione były ostre dyskusje polityczne. A wierzcie mi, były one naprawdę ostre. Jednak przy pożegnaniu, zgodnie stwierdzaliśmy, że z nikim innym tak dobrze by nam się "nie kłóciło".

       Miałem nadzieję, że ten klimat politycznych sporów uda mi się przenieść na bloga. Niestety, jakoś mi to nie wychodzi.

       Wiele razy, zarówno ja jak i Piotr, prosiliśmy by dyskutować w temacie notki nie czyniąc wycieczek osobistych. A co obserwuję?

       W poprzedniej notce Piotra - "Kapuś dobrem narodu" - nagle rozgorzała dyskusja wokół nicka jednego z komentatorów podpisującego się - "Ut Napisztim".

       Gdy komentuję na innych blogach czy stronach podpisuję się "_leszek". Nigdy jeszcze nikt nie zwrócił mi uwagi, że w języku polskim imię pisze się z dużej litery, ani że umieszczanego na początku podkreślnika nijak nie można wymówić. Jakoś też nie słyszę gromów, gdy ktoś antycznego herosa nazywa "Herkules" zamiast źródłowego "Herakles". Pseudonim czy nick w sieci jest rzeczą umowną. Nawet gdy przypomina coś obiektywnie istniejącego, nie musi brzmieć dokładnie jak oryginał. Po co więc dyskusja wokół tego podpisu? Niestety, ale chyba tylko po to by dokopać komentatorowi.

       W kolejnej notce Piotra - "Komu niepodległość?" - jeden z komentatorów zaleca "Wieśkowi" pogłębienie wiedzy na temat ortografii i stylistyki. Przy czym dodaje - " Poradnik bon-tonu - obligatoryjnie." W dalszej części komentarza pisze - "Jednocześnie mam przyjemność oświadczyć, że przestaję reagować na wpisy profana i trolla nie mającego pojęcia i wiedzy o temacie, na który usiłuje się wypowiadać."

       Powiem paradoksalnie - prędzej zaakceptuję końcową treść komentarza niż wcześniejsze "dobre rady". Każdy komentator ma bowiem prawo subiektywnie ocenić poziom merytorycznej wiedzy adwersarza. Ma również prawo uznać, że jego komentarz "podpada" pod trollowanie. Bowiem obie te opinie wyrażone są w związku z TREŚCIĄ komentarza. Natomiast dobre rady z zakresu "ortografii, stylistyki czy bon-tonu" traktuję jako substytut merytorycznych argumentów tak jak znaną kiedyś ripostę - "ale za to u was biją murzynów".

       Pozwólcie więc drodzy czytelnicy, że nie zareaguję na apele typu - "Leszek ! Jesteś wspólnikiem Piotra na tym blogu - a co Ty sadzisz o tym, co on pisze ???".

       W odpowiedzi na ten apel musiałbym dokładnie rozdzielać przemyślenia Piotra od subiektywnych ocen komentatorów nie dotyczących "meritum" lecz osoby autora. Kosztowałoby to mnie zbyt wiele wysiłku by wydłubywać te "perły z gnoju czynionego przez wieprze" (proszę tego nie traktować dosłownie ani tym bardziej osobiście - lecz wyłącznie jako niezbyt zgrabną metaforą autora).

       Aby jednak nie wyjść na jakiegoś "drakońskiego Katona" (też chyba niezbyt udana metafora) moje dywagacje o komentarzach ad personam zakończę wspomnieniem młodości.

       Pamiętam, byłem uczniem podstawówki i razem z kolegami niezmiernie ekscytowałem się pewnym zakładem kamieniarskim. Absolutnie nie interesowało nas rzemiosło - przedmiotem zainteresowania był właściciel tego zakładu. Właściwie to nie on sam, gdyż nigdy go nie widzieliśmy. Pozostałby nieznany do końca życia gdyby nie szyld nad warsztatem. Brzmiał on tak:

USŁUGI KAMIENIARSKIE
Marian Ruchaj

       Nie wiem czy zakład ten jeszcze istnieje. Może tak i może prowadzi go syn Mariana. Wyobrażam sobie, że dzisiaj w dobie "sygnalistów" odpowiednie władze otrzymały by informację, że właściciel tego zakładu poczynił dosyć sporą dotację na "Orkiestrę Świątecznej Pomocy". Widzę go oskarżonego za publiczne używanie słów powszechnie uznanych za wulgarne i obraźliwe.

       Kończąc, dodam tylko iż zdaję sobie sprawę z nieskuteczności apeli, by komentować tylko w temacie notki. Często bowiem Piotr i ja zwracaliśmy się z takimi apelami. Niniejszym ja całkowicie wycofuję się takich apeli.

       Jednak jak dekalogu będę się trzymał zasady - tylko ktoś, komu brakuje argumentów merytorycznych ucieka się do ataku personalnego. A jeżeli nie ma merytorycznie nic do powiedzenia, lepiej by nie zabierał głosu. Jego komentarz bowiem ma prawie 90% gwarancję, że zostanie usunięty.







poniedziałek, 6 listopada 2017

KOMU NIEPODLEGŁOŚĆ ?

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VI  -  Nr 101 (980)







Dekret Rady Regencyjnej do narodu polskiego o przekazaniu władzy wojskowej Józefowi Piłsudskiemu 11 listopada 1918

Wobec grożącego niebezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, dla ujednostajnienia wszelkich zarządzeń wojskowych i utrzymania porządku w kraju, Rada Regencyjna przekazuje władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich, jej podległych, Brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu.
Po utworzeniu Rządu Narodowego, w którego ręce Rada Regencyjna, zgodnie ze swymi poprzednimi oświadczeniami, zwierzchnią władzę państwową złoży, Brygadier Józef Piłsudski władzę wojskową, będącą częścią zwierzchniej władzy państwowej, temuż Rządowi Narodowemu zobowiązuje się złożyć, co stwierdza podpisaniem tej odezwy.

Warszawa, dnia 11 listopada 1918 roku.

Aleksander Kakowski
Józef Ostrowski
Zdzisław Lubomirski
Józef Piłsudski



Źródło: "Dziennik Praw Państwa Polskiego" 1918, nr 17, poz. 38




Do P. Prezydenta Stanów Zjednoczonych,
Do Królewskiego Rządu Angielskiego,
Do Rządu Rzeczypospolitej Francuskiej,
Do Królewskiego Rządu Włoskiego,
Do Cesarskiego Rządu Japońskiego,
Do Rządu Rzeczypospolitej Niemieckiej i do Rządów wszystkich Państw wojujących i  neutralnych

Jako Wódz Naczelny Armii Polskiej, pragnę notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie Państwa Polskiego Niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski.
Sytuacja polityczna w Polsce i jarzmo okupacji nie pozwoliły dotychczas narodowi polskiemu wypowiedzieć się swobodnie o swym losie. Dzięki zmianom, które nastąpiły wskutek świetnych zwycięstw armii sprzymierzonych - wznowienie niepodległości i suwerenności Polski staje się odtąd faktem dokonanym.
Państwo Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd Polski zastąpi panowanie przemocy, która przez sto czterdzieści lat ciążyła nad losami Polski - przez ustrój, zbudowany na porządku i sprawiedliwości.
Opierając się na Armii Polskiej pod moją komendą, mam nadzieję, że odtąd żadna armia obca nie wkroczy do Polski, nim nie wyrazimy w tej sprawie formalnej woli naszej. Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego poparcia Polskiej Rzeczypospolitej Odrodzonej i Niepodległej.

Wódz Naczelny Za Ministra Spraw Zagranicznych

Piłsudski Filipowicz





                    Zbliża się dzień 11 Listopada uznany za dzień odzyskania niepodległości przez Najjaśniejszą Rzeczpospolitą.

Znów będziemy świętować jak kto chce, kiedy chce, jak kto może w tym głupio, śmiesznie, groźnie, patetycznie i oficjalnie. Znów zobaczymy gesty faszystowskie, antykościelne i pro. Wszystkie „zalety” polskiej demokracji wylezą na wierzch.



      Nie chcę się mieszać w dyskusji na temat powstania państwa polskiego i proszę w komentarzach nie pisać o facetach ze zdjęcia, Tymczasowej Radzie Stanu czy Radzie Regencyjnej bądź odpowiadać na pytanie dlaczego Piłsudski a nie Dmowski z oficjalnie uznawanym we Francji rządem lub dlaczego zapomniany Paderewski.
Jedno jest pewne – droga była zawiła, pełna wątpliwości, wzajemnych oskarżeń i nawet morderstw.
      Zadałem sobie pytanie zupełnie niedorzeczne i nie wątpię, że brać komentatorska przywróci mnie do pionu:
Po co Polsce niepodległość ?

      Są jakieś podstawy które powodują, że wspólnoty się łączą tworząc państwa.
U podstaw tych państw leżą pewne wspólne wartości i uwarunkowania dla wszystkich.
Warunkiem państwowości jest m.in. wspólne terytorium. Wtedy gdy naród był w niebycie jego przedstawiciele walczyli o „Wolność Naszą i Waszą” z przewagą „... Waszą”. Na wszystkich kontynentach znane są polskie nazwiska ale to w sumie dla nas niewiele znaczy bo nas Polaków łączą kajdany, ciemiężyciele, łagry, groby, przerąbane powstania /z wyjątkiem Wielkopolskiego/, przegrane bitwy a pod butem obcej władzy stajemy się patriotyczni, rozumiejący inne nacje i potrafimy się zjednoczyć w jednym celu.
Rację miał Otto von Bismarck - Dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą.
Po co Polsce niepodległość ?

      W końcu rok 1989 przyniósł nam wolność i możliwość samodecydowania o swoim losie. Był moment w którym wydawało się, że sterujemy w kierunku świata zachodniego o którym marzyli nasi dziadowie co trwało jednak zaledwie kilkanaście lat. 


      Niestety zgodnie z sentencją Bismarka do głosu doszedł moherowy kołtun, stary kawaler, tytani intelektu jak Suski czy Pieta oraz kłamcy typu Morawiecki, Macierewicz......... jeszcze podśpiewywaliśmy „Mury runą.......” /co prawda nie z naszą melodią a w przerwie wykonawca spuszczał manto swojej żonie/, znosiliśmy obelgi typu agent „Bolek” /chociaż nawet IPN już dziś stwierdza, że dokumenty to podróby/ o gorszym sorcie, mordach nie chce mi się wspominać oraz znosiliśmy afery o złodzieju obrazu „Gęsiarka” czyli o byłym prezydencie /a z przeprosinami cieniutko/ itd., itd.
      Brat morduje brata i 96 innych osób, stara lampucera do flagi UE odnosi się per szmata, Mateuszek robi z nas idiotów.............. dość by wymieniać przykładów – ilość na wielotomową pracę magisterską.
      Jak to – przecież jesteśmy wybrańcami narodów, oczkiem w głowie Boga, wzorem cnót wszelakich i tylko nie docenia nas i nie rozumie ten ciulaty świat. Dziś królują face newsy a idioci na wysokich stanowiskach nie kryją się nawet ze swoim brakiem kompetencji.


Po co więc Polsce niepodległość, skoro zarządzanie nią powierzyliśmy dwa lata temu grupie przestępczej ?.
      Prawdę pisząc, o naszej suwerenności w ostatnich kilkuset latach decydowali możni tego świata a my co najwyżej mogliśmy skamlać pod drzwiami. Zrobili z nas państwo na kółkach które można dowolnie przesuwać i konfigurować i .............rozkradać. Dziś o centrum naszego państwa niegdysiejsza inteligencja Lwowska mówiła, oh Warszawa – niemieckie miasteczko na zachodnich rubieżach.



    
                  Historia zatacza koło. Wracają Piotrowicze a dawne UB dziś nazywa się sygnalistami. Niemiecka Minister obrony mówi o pomocy dla polskiej młodej demokracji – jeszcze trochę i znów będą nam posyłać paczki. Europa ze zdumieniem patrzy na kraj który nie tak dawno pewnym krokiem doganiał najbogatszych.

Po co więc Polsce niepodległość !. Czy nie lepiej.................... ?
Był pomysł – wypowiedzieć wojnę Stanom Zjednoczonym i natychmiast się poddać.


Zdjęcia;
Wikipedia,
demotywatory
sok z buraka.
Facebook