PAMIĘTAJ, ABYŚ DZIEŃ ŚWIĘTY...
Radosna twórczość pisu w obszarze ustaw jest niepohamowana. Wszystkie uchwały zmierzają prostą drogą do państwa totalitarnego.
Wymyślono ostatnio, że polskie społeczeństwo jest słabo zorganizowane, za mało "obywatelskie. Co więc robi pis? Powołuje centralny urząd mający sterować organizacjami pozarządowymi. Rząd będzie nadzorował "organizacje pozarządowe"! W jakim więc stopniu będą one pozarządowe?
Sejm zajmie się teraz "nowymi", prezydenckimi projektami ustaw o sądownictwie. Jednak jakoś zapomniał, że takie ustawy leżą już w sejmie i czekają na jego decyzję. Są to pisowskie ustawy zawetowane przez prezydenta. Do obowiązków sejmu należy przyjąć veto lub je odrzucić. Gdyby przyjął veto - otworzyłby drogę do procedowania "nowych" ustaw. Jednak byłoby to przyznaniem się do sporządzenia ustaw niezgodnych z Konstytucją. Więc nie ma decyzji sejmu o przyjęciu tego veta. Nie ma też jego odrzucenia.
W ten sposób w "lasce marszałkowskiej" znajdują się dwa komplety ustaw dotyczących tej samej materii. A w tej materii też same kurioza.
Otóż w Sądzie Najwyższym ma powstać dodatkowe ciało będące nadzwyczajnym ciałem odwoławczym. Czy potrzebne - moim zdaniem nie. Dodatkowo będzie to ciało bardzo korupcjogenne. Maja tam bowiem zasiadać również ławnicy. W sądach powszechnych, ławnicy nie budzą moich zastrzeżeń. Ich zadaniem jest orzec na podstawie przedstawionych przez prokuratora i obrońcę, czy są przekonani o winie, lub nie. Natomiast im wyższa instancja odwoławcza, tym częściej zajmuje się procedurami i interpretacjami prawa. Jak ławnicy sobie z tym poradzą?
Jednym słowem burd.., sorry - bałagan.
Takich przykładów "profesjonalizmu" pisaków jest wiele. Na dzisiejszy felieton wybrałem coś innego. Chodzi o projekt ustawy wniesionej podobno przez związek zawodowy nazywający siebie prawem kaduka - "Solidarność". Dotyczy on zakazu handlu w niedzielę.
Ważne jest w tym, że to projekt związkowy. W związku z tym, nie powinien on mieć charakteru politycznego. Związek zawodowy ma statutowy obowiązek dbać o interes pracobiorców. Tak też argumentuje się konieczność wprowadzenia tego zakazu. Pracownicy handlu powinni mieć wolne niedziele.
A ja się pytam - dlaczego tylko pracownicy handlu? I to nie wszyscy? A policjanci, lekarze, strażacy, pracownicy radia i tv .....itd., itp.? A sklepiki kościelne?
Ponieważ zakaz ten głównie obejmować będzie placówki wielko-powierzchniowe, w przeważającej mierze będące własnością kapitału zagranicznego - tu właśnie szukałbym genezy tego pomysłu. Największym bowiem naszym wrogiem jest kapitał zagraniczny, prawda? Nie po to wstawaliśmy z kolan, by poprzez nasze niedzielne zakupy bogacił się jakiś wraży, zachodni kapitalista!
Jednak co to może obchodzić związki zawodowe? One mają dbać o interes pracowników a nie podkładać nogę zagranicznym pracodawcom. W tym przypadku zakaz handlu w niedzielę motywowany prawami pracowników tego handlu jest czystą demagogią. Demagogią mającą ukryć słabość i nieporadność związków zawodowych.
Jak wyżej wykazałem, całkowicie wolne niedziele dla wszystkich są księżycowym pomysłem. A o interes pracowników można zadbać całkiem inaczej.
Funkcjonuje u nas (chyba) prawo pracy. Tam określa się długość tygodnia pracy. Tam zapisane są zasady pracy w handlu i innych specyficznych zawodów. Przecież w tym prawie można zapisać, że pracownik może być zobowiązany do pracy w ustawowo wolne od pracy dni tylko np. raz w miesiącu. Nie jestem specjalistą od tworzenia takich aktów prawnych. Wiem tylko jedno - związek zawodowy ma wystarczające narzędzia, by egzekwować przestrzeganie tych przepisów. I to by faktycznie była troska związku o interes pracowniczy.
Zakaz handlu w niedzielę na milę pachnie ideologią. Tego pragnie kościół, przynajmniej ten toruński. Utwierdza mnie w tym przekonaniu sondaż robiony przez kościół dotyczący uczestnictwa w niedzielnych mszach. Wg tego sondażu tylko 40% zadeklarowanych wiernych regularnie chodzi do kościoła w niedzielę. Jednak i tym co chodzą nie przeszkadza to by po mszy zajrzeć do jakiejś "Biedronki". Czy urzędnicy pana B. sądzą, że zamknięcie marketów wytworzy taką pustkę w owieczkach, że z nudów zaczną chodzić do kościoła?
Może... Nie jestem teologiem, ale nawet na mój rozum, nie ma to nic wspólnego z "pamiętaj aby dzień święty święcić".
Reasumując - i "rządowe centrum organizacji pozarządowych" i zakaz handlu w niedzielę mają wspólny mianownik. OBYWATEL MA ŻYĆ WEDŁUG REGUŁ PISOWSKICH. Żadnego in vitro, żadnych zakupów w niedzielę, żadnych spontanicznych akcji obywatelskich. Każdą dziedzinę życia pis już nam urządzi.
Gorzej niż za komuny!