- FLESZ (6)
Odcinek 126 - czyli - czy na pewno mamy rząd?
Felieton ten miał pełnić rolę komentarza do ostatniej notki Piotra "Małpa w żółtym?". Jednak gdy zasiadłem do klawiatury stało się jasne, że w naszym rządzie nie tylko "Małpa w żółtym?" jest obiektem godnym specjalnej troski z mojej strony.
Nasza premiera zapewne zrobiła w Rzymie wielkie wrażenie na europejskich politykach strojem, tradycyjnie we Włoszech zarezerwowanym dla kobiet "nie najcięższego autoramentu".
Dla nas jednak ważniejsza jest jej aktywność. Dla przykładu - dzień przed wylotem do Rzymu nasza premiera stanowczo i groźnie oświadczyła:
"Jeżeli w Deklaracji Rzymskiej nie będą zawarte postulaty, które dla Polski są priorytetowe, to jej nie przyjmiemy..."
Tę groźbę pod adresem przywódców 26 państw UE wypowiedziała w momencie, gdy od kilku juz dni znany był uzgodniony projekt "Deklaracji Rzymskiej". Miała ona przekonać naiwnych, że premiera z wielkim zaangażowaniem walczy o polskie sprawy. Walczyła tak zaciekle, że nawet nie zauważyła, iż wszystko jest już bez jej udziału uzgodnione. Oczywiście w tych uzgodnieniach nie mogła uczestniczyć, gdyż musiała "walczyć". "Walka" ta odniosła skutek, gdyż następnego dnia na schodach samolotu wylatującego do Rzymu złożyła kolejne oświadczenie:
"Dla Polski najważniejsze jest to, że nasze postulaty - co nie było oczywistością - znajdą się w deklaracji. Są w niej i są bezpieczne."
Bezpieczne, dla kogo? Wszyscy mogą sprawdzić, że co prawda w deklaracji tej nie ma postulatu o kilku prędkościach, jednak jest zapis, że poszczególne państwa mogą suwerennie podejmować decyzje o przyspieszonej integracji. Ale to nieważne w obliczu sukcesu polskiej dyplomacji.
A ten sukces nie był pewny. Mogło nie dojść do podpisania "Deklaracji Rzymskiej" - przynajmniej przez delegacje Polską! Ale i tu też odnieśliśmy sukces! Obwieściła to premiera tymi słowami:
"Z satysfakcją mogę powiedzieć, że udało się doprowadzić do tego, że deklaracja została podpisana przez państwa członkowskie, które pozostają w UE."
Czyli pani Szydło przekonała a może i zmusiła naszą premierę do podpisania. Wielkie brawo!!!
Brawa są jak najbardziej na miejscu, jeżeli zważy się z kim nasza premiera musi pracować. Taki Waszczu na przykład. Bez uzgodnienia z ..... tą w żółtym ogłasza, że wybory Donalda Tuska są sfałszowane. Oczywistą oczywistością jest, że były sfałszowane. Nigdzie bowiem nie było widać przezroczystej urny ani żadnego członka Centralnego Zespołu Ochrony Wyborów. Ale żeby ogłaszać to światu bez konsultacji z premierą?!!
Biedna kobieta, prezes nią pomiata, Waszczu mówi co chce, Maciar robi co chce. Nikt jej nie słucha. Jakby tego było mało, co tydzień musi się meldować na Nowogrodzkiej. A tam nad drzwiami, jak w "Boskiej Komedii" - Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.