środa, 27 lutego 2013

Baczność-donoszę !!.

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta



Baczność !! - uprzejmie donoszę, że jeszcze pod koniec ubiegłego roku z ust samego premiera Donalda Tuska usłyszeliśmy ,że projekt pod nazwą korweta „Śląsk” jest nieudany i położył kres dalszemu topieniu pieniędzy w kilkaset ton złomu /dokończenie projektu kosztowałoby jeszcze ponad 1 mld zł./. Min. Siemoniak podjął nawet kroki celem sprzedaży kadłuba i ......nastąpił nieoczekiwany zwrot co podaję za Dziennikiem Bałtyckim „Niewykluczone, iż niedokończona przez lata korweta Gawron /.../ zostanie przystosowana za kolejne ćwierć miliarda zł na potrzeby okrętu patrolowego”.

Baczność !! - uprzejmie donoszę za portalem BiznesiFinanase.org, „Jest przygotowywany przetarg na nowe śmigłowce dla polskiej armii, które według mediów mają kosztować 8 mld zł. Ministerstwo Obrony Narodowej ma zamiar kupić 70 helikopterów, od wielozadaniowych, transportowych, po te zwalczające okręty podwodne”
Na mój chłopski rozum nastąpiło ciche porozumienie pomiędzy PIS a PO i w końcu weźmiemy się za ostateczne rozliczenie z kondominium. My z boczku naszym super okrętem a zza winkla śmigłowcami ich za 1 i 17 września 1939 roku, za Katyń i Smoleńsk, za Trabanta i Zaporożca, za EURO2012 i Klosego....itd, itd.
NATO także poczuje się pewniej bo w razie czego obronimy ich !!
Baczność – spocznij !!, wracamy do cywila.

Uprzejmie donoszę za słowami Prezesa PGNiG „Wielcy europejscy gracze - np. Niemcy i Francja - nie chcą wydobywać gazu z łupków. Czy więc UE może nam zakazać wydobycia? - Powinniśmy mieć możliwość szukać tego, co mamy w swoich zasobach. Prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa namawia, żeby wysłać ankietę. Bo inaczej przewagę mogą zdobyć przeciwnicy wydobycia gazu z łupków. - Zabierzmy głos, bo zdecydują za nas - apelowała Grażyna Piotrowska-Oliwa w magazynie "EKG" w TOK FM”.
Z zadowoleniem odnotowuję aktywność w tej sprawie polskich przedstawicieli na forum europejskim i nie wiem tylko czy słaba aktywność w sprawie łupków w „przekaziorach” krajowych jest pozytywna czy negatywna dla nas.
PGNiG planuje pierwsze wydobycia gazu łupkowe w 2014 roku.
Właściwie to nie jestem zdziwiony, gdyż w razie powodzenia projektu bezpiecznego wydobycia gazu wielu uczestników gry gazem rosyjskim znajdzie swoja rączkę w naczyniu na siusiu a Francuzi będą mogli zapomnieć o budowach elektrowni atomowych w Polsce.
Czy jesteśmy juz na etapie na którym możemy zapytać – po co nam energia jądrowa ?.


Uprzejmie donoszę, że jestem dumny z Lecha Wałęsy. Któryś już raz udowodnił, że ma nieźle poukładane pod sufitem. Krzysztof Wyszkowski prawomocnym wyrokiem sądu został zobowiązany do zamieszczenie przeprosin L. Wałesy za pomówienie. Ponieważ pan Wyszkowski nie zamierzał wykonać wyroku sądu były prezydent zamieścił przeprosiny w TVN zgodnie z treścią orzeczoną przez sąd a następnie rozpoczął procedurę sądowa o zwrot wydanej kwoty. Sąd nadał temu roszczeniu klauzule wykonalności i pan Wyszkowski ma na karku komornika !!.
Nie pierwszy to juz wypadek kiedy osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu sądu mówi że ma wyroki sądowe czyli praworządność tam gdzie „pan może pana majstra pocałować”.


Uprzejmie donoszę, że oszustwa gospodarcze nie są domeną jednej nacji i nawet tacy przestrzegający „Ordnung muss sein” robią sobie z nas jaja i to dosłowne.
Ekojajka z fałszywych ok. 200 ekohodowli wciskano między innymi polskim producentom ekologicznej żywności.
Nasi producenci zostali przez organy Unii Europejskiej zmuszeni do zwiększenia powierzchni przypadającej na jedno ptaszysko a Niemcy oszukiwali i prawdopodobnie jeszcze jajka z tych hodowli wciskali nam w strefach przygranicznych – smacznego !!.


Uprzejmie donoszę, że pan Tomasz połeć pozwolił sobie na jazdę z prędkością 80km/h w terenie zabudowanym co oznacza znaczną poprawę do stanu kiedy ten sam pan jechał po ulicach Warszawy ponad 100 km/h.
Przyłapany za te dwa „grzeszki” winien w sumie dostać ok. 16 pkt karnych oraz być uboższy o ok. 800 zł. ale nie zapłacił ani grosza.
Pan Tomasz Połeć jest Głównym Inspektorem Transportu Drogowego czyli instytucji odpowiedzialnej za stawianie radarów. Podobno sie zarzeka że juz nie będzie przekraczał przepisów drogowych.




Czy nie zbliżamy sie do następnej granicy ??.
Dla mnie ta okładka to dziennikarskie łajdactwo.





Cytat dnia:
Baza Wirusów została zaaktualizowana
powiedziała Rumunka wysiadając z TIR-a.



poniedziałek, 25 lutego 2013

Cyklop w papilotach !.

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Juz ranek, nowy tydzień, nowe wyzwania. Powieki ledwo sie unoszą i paczę /współczesna forma patrzę/........ Cyklop w papilotach. Zamykam oczy. Co ja wczoraj robiłem ? – rachunek sumienia, alkohol nie, prochy, nie używam....... . Otwieram jedno oko, wraca świadomość. Oczywiście !!! - wczoraj żonie miała usuniętą zaćmę i zamontowana nowa soczewkę i to żaden cyklop tylko jedno oko zaklejone. Papiloty – normalka w kolorze miłości czyli różowe.
Wczorajszy dzień stresujący ale jakoś nawet sprawnie w ponad 2 h poszło.
Znacie typy pacjentów w różnorakich przychodniach. Rozsiądzie sie taka pacjentka i – wie pani, ostatnio jak tu robili oko jednej pani to im oko wyleciało i szukali go pod stołem a drugiej nie umieli znaleźć żyły to jej dali do doo.... i kazali chodzić aby sie rozeszło. Widziała Pani – tam na dole czekają karetki jakby co tylko ma kierowców bo nie mają pieniędzy na pensje. Widzi pani, tamta pani przyszła później a już ją wołali, widocznie dała w łapę itd. itd

Zwlekam się do łazienki. Czy ja muszę codziennie swoją wstrętna mordziachę oglądać ale czy można sie ogolić po ćmoku ?
/słownik podręczny – po ćmoku, gwar. po śląsku – w ciemno, po ciemku, bez oświetlenia./
Ogolić, chyba nie. Po goleniu i oblucji śniadanko. Mleczko do mikrofalówki, chlebek razowy + masełko + powidła śliwkowe. Odkręcam powidła i ........zielono mi !!!, czyli już coś się złonaczyło i mam penicylinkę. W zastępstwie miodzio – lipowy. Paczę w telewizornię, reklamki; pampersy – wszystko wchłoną, następnie krem do części intymnych a na zakończenie STOP, czyli coś antysraczkowego. Ani chybi , tam siedzi facet który wyjątkowo wie kiedy i jakie reklamy serwować. Na deser kandydaci do głównych ról w eksperymencie o nazwie Piotr Pliński – nie wierzę... recenzentka teatralna a ostatnio wywalona z TVP1 – kierowniczyła Teatrowi TVP1 /którego faktycznie nie było/ , do rządu się nadaje bo pokrzywdzona przez „układ”. Pilot – puk i cisza.

Dziś na 18.oo do kontroli oczka. Po zabiegu opinie były ze wszech miar pozytywne i tego sie trzymajmy.
Ciekawy więc będzie ten poniedziałek ale wszystkim życzymy aby był niesamowicie udany, pełen szaleństw, zabawy a nawet seksu /komu "nawet" temu nawet/ to przynajmniej będziecie dobrze wieczorem spali !!.




Bardzo nieprzyjemna wiadomość dla opolszczyzny bo nie mieszcząca się w nurcie kwękolenia;



sobota, 23 lutego 2013

Niedzielne refleksje

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta



Prof. Krzysztof Rybiński 10 marca 2011 r:
„Nietrudno było przewidzieć, że zmiany w OFE wywołują i będą wywoływać wielkie emocje wśród Polaków,/.../ Nikt się jednak nie spodziewał, że burzliwa dyskusja przerodzi się w ideę pozwu zbiorowego przeciwko rządowi Donalda Tuska w sprawie planowanych zmian w OFE. Uruchomiłem akcję
pozwu zbiorowego przeciwko rządowi Donalda Tuska i liczę, że podpiszą się pod nim setki tysięcy ludzi – powiedział na antenie TVN24 prof. Krzysztof Rybiński, były wiceszef NBP.
Prawie 2 lata później
Prof. Krzysztof Rybiński - były wiceprezes NBP i ekspert doradzający PiS - zaproponował, by rodzice dzieci, które nie ukończyły 18. roku życia, otrzymywali stypendium demograficzne w wysokości 1 tys. zł miesięcznie "za każde dziecko urodzone w polskiej rodzinie".
Pytanie - z czego ?
Po pierwsze, przesunięcie wydatków budżetowych - polegające np. na ograniczeniu wydatków o charakterze socjalnym, które trafiają do nieubogich osób - mogłoby dać ok. 30 mld zł rocznie. Po drugie, jeśli przesunięcie wydatków budżetowych nie dałoby oczekiwanej kwoty, to brakującą część można by pozyskać ze środków zgromadzonych w OFE.
Każdy oszust liczy na krótka pamięć swoich adwersarzy, ale oszust z tytułem profesora ???.
Dobrze, że premier Bielecki wykopał taką kanalię z NBP.

Komisja etyki poselskiej ukarała upomnieniem posła PiS Marka Suskiego za jego wypowiedzi porównujące rządy PO-PSL do rządów faszystowskich - powiedziała przewodnicząca komisji Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).
Jestem absolutnie przeciw karaniu posła Suskiego. Pan poseł Suski nie mieści się na plusie określającym AQ a co za tym idzie nie jest w stanie zrozumieć ani swojej wypowiedzi ani za co został ukarany. To mniej więcej tak jak papugę nauczyć bardzo brzydkiego słowa a potem nałożyć na nią za to słowo karę dyscyplinarną.


Wg portalu ONET.pl
Donald Tusk przeprosił Agnieszkę Holland za ostatnią wypowiedź Stefana Niesiołowskiego. - Chciałbym przeprosić Agnieszkę Holland za ten typ sformułowania - powiedział Donald Tusk. Reżyserka odniosła się dziś do przeprosin premiera, a całą sprawę skomentował także Stefan Niesiołowski.
Sprawa dotyczy programu w TVP Info, w którym Niesiołowski komentował głośny wywiad Agnieszki Holland w "Newsweeku". Poseł powiedział, że słowa reżyserki oznaczają, że obchodzi ją tylko "córunia, która jest lesbijką". Dzisiaj powiedział, że nie ma zamiaru przepraszać reżyserki.
Zrobił to  premier Donald Tusk. - Sam uważam za wyjątkowo paskudne jakiekolwiek używanie argumentów ad personam najbliższych osób publicznych - mówił Tusk. Zaznaczył też, że nie wie, czy reżyserka przyjmie przeprosiny ale jak powiedział, robi to "z czystego serca".
Niestety, nie uważam za właściwe przepraszanie premiera za wypowiedź Stefana Niesiolowskiego - Prof. Niesiołowski jest pełnoletni. Uważam, że do takiej wypowiedzi sprowokowała pani Holand. Żaden rodzic nie jest dumny, że jego potomek jest „kochającym inaczej” i dlatego w dyskusjach na ten temat winien zachować dystans a nie pyszczyć bo może narazic się na ripostę.

Abym był dobrze zrozumiany muszę napisać kilka zdań wyjaśniających moje stanowisko. Są niestety w życiu sytuacje zero – jedynkowe. Przykład; Jestem człowiekiem prawie siedemdziesięcioletnim i gdyby ktoś zadał mi pytanie – na jaki cel w służbie zdrowia przeznaczyć dodatkowe środki – czy na refundację drogich i skutecznych leków przeciw chorobie Alzheimera czy na zwiększenie ilości przeszczepów zastawek serca u dzieci i noworodków ?. Pytającego pogonił bym w diabły............. . Agnieszka Holand straciła możliwość aby siedzieć cicho właśnie w tej sprawie. Ciekawy byłbym zdania Laco Adamika.


Kiedyś byłem na wczasach i leżąc na dowolnie wybranym boku przyuważyłem gówniarza który wypluwał serie z zabawkowego karabinu maszynowego w moim kierunku. Odruchowo wyrwałem ten karabin z ręki dziecka i o mało w odruchu nie rozwaliłem go na kawałki/karabin - nie dziecko/. Zaczynam tłumaczyć, że nawet z broni-zabawki nie wolno celować do ludzi, kiedy w sukurs przychodzi mamusia, która w ogóle nie miała pojęcia o co mi chodzi.......przecież to zabawka........chłopcy tak sie bawią.
Minęło wiele lat.
W Brzegu na Opolszczyźnie istnieje Fundacja Centrum Aktywnego Rozwoju, która z założenia ma pomagać trudnej młodzieży. W ramach fundacji działaja tzw. uliczni psycholodzy m.in. wręczją młodym ludziom karabiny do paintballa a jeden z tych „uliczników tak to tłumaczy:
„Ich ulubiony sposób to gra w paintball. - Niektórzy ludzie uważają, że paintball wzbudza agresję. My natomiast jesteśmy tego zdania, że paintball przeciwdziała agresji ponieważ ma pewne zasady których trzeba się pilnować, by bezpiecznie grać - powiedział Przemysław Wysocki, pedagog uliczny”.
http://www.tvp.pl/opole/aktualnosci/spoleczne/pedagodzy-uliczni-pomagaja-trudnej-mlodziezy/10139941W programie regionalnym wypowiadali się młodzi ludzi i bredzili cos o kompleksach, o podnoszeniu własnej wartości itp., itd.
Gratulując psychologom ulicznym przysposabiania do strzelania do ludzi mam kilka innych równie dobrych propozycji np. zabawa w małego nożownika – na początek plastikowe nożyki do grilla albo mały pedofil, włamywacz czy mały kibol z nauką rzucania rac.
Serdeczne gratulacje dla władz Brzegu !!.


Bartłomiej Sienkiewicz, nowy Minister Spraw Wewnętrznych.
Niby nic sensacyjnego gdyby nie to, że jest on prawnukiem Henryka Sienkiewicza niewątpliwie patriotycznego pisarza.
Życzę nowemu ministrowi jak największych osiągnięć na nowym stanowisku i jak najmniejszej fantazji dziadka. Do dzis tkwi mi w pamięci sprzed lat uchwała rady jakieś bardzo mądrej gminy z wnioskiem o pośmiertny awans płk. Wołodyjowskiego na stopień generalski.
Panie Ministrze – jak najmniej „ku pokrzepieniu serc” !.






piątek, 22 lutego 2013

Okiem emeryta (36)

okiem emeryta, zaduszki, wszystkich świętych, refleksje po 60-ce






Odcinek 36 – czyli jak z igły zrobić widły


    Uwaga! – wszelkie podejrzenia iż tytuł nawiązuje do felietonu Piotra, są całkowicie nie na miejscu. Nawał zajęć domowych spowodował, że mój felieton ukazuje się z pół dniowym opóźnieniem. Dodatkowo zaskoczył mnie sam Piotr publikując swój felieton. Cóż mogę na to powiedzieć – nareszcie!


    Wracajmy do wideł. Zmiany w rządzie dokonane. Oceny tych zmian również. Nie będę ich – czyli zmian i ich ocen – komentował. Powiem tylko, że zaskoczyły mnie bardzo.

    Nie, nie w wymiarze politycznym, ale w wymiarze, powiedzmy – publicity. Tydzień przed ich ogłoszeniem, zanosiło się naprawdę na widły, i to co najmniej trójzębne. Dzisiaj oceniam to co najwyżej w kategoriach igły ze złamanym ostrzem i bez ucha. Przeżyłem zawód? Absolutnie nie. Jedynie trochę mi głupio, że stary – a dał się wciągnąć jak szczeniak.

    Nie mam jednak pretensji do polityków. Moje pretensje o wpuszczenie mnie w maliny kieruję pod adresem żurnalistów.

    Premier zapowiedział drobne, ale niezbędne i ważne zmiany w rządzie. Oczywiście, żurnaliści usłyszeli w tej zapowiedzi to co chcieli usłyszeć. A chcieli usłyszeć coś, co podniosło by poczytność. A więc natychmiast ruszyła uruchomiona przez nich giełda dymisji. Pocieszeniem dla mnie jest to, że i większość polityków wlazła również w te maliny. Komentarzom, dywagacjom i pośpiesznym analizom pracy poszczególnych ministrów nie było końca.

    Niektórzy tak się rozpędzili, że wypowiadać zaczęli swe przepowiednie dotyczące nie tylko losów ministrów, ale i partii rządzącej. Wieszczono rozpad, renegocjacje umowy koalicyjnej i nawet rekonstrukcji koalicji. Żurnaliści poczuli się jak ryba w wodzie, powiem więcej – jak dzika świnia w błocie!

    Nadszedł wreszcie dzień X. Półgodzinne opóźnienie konferencji prasowej premiera wzmagało napięcie. Powodowało, że najczarniejsze scenariusze stawały się najbardziej prawdopodobne.

    Jakież było rozczarowanie żurnalistów, gdy wreszcie premier wystąpił i powiedział to co powiedział. Rozczarowanie, a u niektórych nawet złość! Nie mając czego komentować – oczywiście w tonie wcześniej przygotowanym – niektórzy postanowili ocalić chociaż część podsycanej przez nich atmosfery.

    Zarzucono premierowi okrucieństwo, złośliwość – ba nawet sadyzm. Premier bowiem ze złośliwą satysfakcją przez ponad tydzień spoglądał jak niepewnym jutra ministrom trzęsą się kolana, pocą ręce i skacze ciśnienie. I chociaż w końcu nikt nie stracił posady, było to przygotowanie do prawdziwej rekonstrukcji za pół roku.

    I nikt za bardzo nie chciał słuchać wyjaśnień premiera, że przecież niczego takiego nie zapowiadał. Zmiany były drobne, gdyż dotyczyły czterech członków rządu. W tym jeden sam dużo wcześniej zapowiedział odejście. Zmiany były niezbędne, gdyż należało obsadzić vacat. Zmiany były ważne, gdyż umocniły pozycję ministra finansów i samego premiera, poprzez utworzenie drugiego vice-premiera. Tyko tyle. Dalej to już tylko zasługa żurnalistów.

    Przyznać muszę, że chyba żurnaliści owi niechcący zrobili coś dobrego. Stworzenie takiej atmosfery strachu i grozy, na pewno u paru ministrów obudzić musiało sumienie. I gdyby chociaż w przypadku paru procent zaowocowało to lepszą pracą – to zysk dla nas.

    Jednak mimo wszystko wolałbym by żurnaliści budzili sumienia rządzących igłą a nie widłami.


Badanie opinii publicznej. Respondentom zadaje się pytanie:
- Czy jesteś za przyjęciem waluty euro?
    3% odpowiedzi - NIE
    97% odpowiedzi - TAK. Przyjmę każdą ilość!




czwartek, 21 lutego 2013

I co ?, i jajco !

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta





Błogosławiony kto cichcem przemknie przez życie !.
Są dni, tygodnie, miesiące gdy życie w naszym wieku sączy się ospale. Jest czas na lekturę, TV, denerwowanie ludzi na blogach, spacerki i zabawa w kuchni /bez kontekstów – chodzi o gotowanie/.
Czasami świat zaczyna wariować, przyspieszać i stawiać wyzwania.

Zaczęło się od butelki wina portugalskiego i niemal jedynego po którym nie rzygam. Już coś było nie tak przy otwieraniu, korek sie kruszył i w ogóle nie chciało sie odkorkować. Po odkorkowaniu okazało się że mamy butelkę, trochę drogiego, octu winnego.


I co ? - i jajco !.

Następnego dnia wizyta żony u okulisty. Konieczność zabiegu ściągnięcia zaćmy z lewego oka. Rozpoznanie terminów zabiegów; Kędzierzyn Kożle – 2,5 roku, Krapkowice – 2,5 roku, Opole – 3 lata.
Pogrzebano w kieszeniach i na koncie bankowym – kierunek przychodnia okulistyczna w Krapkowicach – wizyta wraz z diagnostyką 170.- + kropelki do oczu 60.-. Termin zabiegu 2 tygodnie – cena 3.200.- zł. /zabieg 24.02.br/
I co ? - i jajco !.

2 dni temu zrobiono zakupy, wracam, wsiadamy do samochodu, przekręcam kluczyk
i co ? - i jajco !.


PZU, asistance, laweta i do serwisu Renault.
Witamy serdecznie Pana, wejście z komputerem – prosimy na dzień dobry 190.-. Po ½ h. - powiadamiamy uprzejmie że zepsuł sie pana kluczyk z immobilizerem i trzeba dorobić nowy, nowy drobnocha – 600.- + przyuczenie drugie 160.-.
I co ? - i jajco !


Wczoraj odebrałem i zabuliłem.
Wobec tego że moje Clio weszło w drugie dziesięciolecie i może się sypać postanowiliśmy się z nim pożegnać. Zamieściłem ogłoszenie......


i co – o nie, nie jajco !!.

 Nie spodziewałem się ale zgłosiło się trzech chętnych. Najbardziej odpowiadałaby mi zamiana jak w ten samochód
Jak się Wam, podoba ?.
I co ? - będzie jajco ?.


Pod domem wysiadam z auta i czuję że cos mi zimno w prawą nogę. Patrzę /wg nowej terminologii – pacze/ palec wyłazi ale jakby nie mój bo coś bardzo brudny. Paczę po nodze, noga moja, gacie też to i pewnikiem palec. Chińskie butki powiedziały bay-bay !
co ? - i jajco !.


Dzwonię do chętnych i przekładam sprzedaż na środę/czwartek w przyszłym tygodniu. Muszę przecież Ukochaną zawieźć na zabieg w niedzielę a później we wtorek do kontroli i zdjęcia opatrunku. Zdjęcia opatrunku boję się bardziej niż samego zabiegu. Być może żona jak mnie zobaczy nawet jednym okiem to natychmiast zażąda rozwodu.
I co ? - i jajco !.


Jak więc widzicie nie mam głowy do poważnego pisania bo za dużo sie dzieje a jedynie mogę sie wyzłośliwiac na innych blogach.
Aby przełamać pecha i wszystko wróciło do swojej, poprzedniej nudnej formy, odmówiłem paciorek, splunąłem przez lewe ramię, odpukałem w niemalowane drzewo i nie siusiam pod wiatr.....
I co ? - i jajco !.



środa, 20 lutego 2013

PRAWDZIWI POLACY

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Małpi rozum


    Od jakiegoś czasu zbieram materiały dotyczące ONR-u. Żadna tam dokumentacja, czy teczki. Po prostu chcąc pisać na jakiś temat, lubię wiedzieć o czym piszę. Nie miałem sprecyzowanego harmonogramu dla tego wpisu. Jednak wczorajsze (19.II) wydarzenia na UW przyspieszyły sprawę.


    Dodatkowo zmobilizował mnie wpis na blogu Romskey'a pt. „Środa i nacjonaliści – jeden pies”. Początkowo chciałem tam zamieścić komentarz, lecz ponieważ temat i tak mnie interesował – postanowiłem połączyć jedno z drugim.

    Romskey pisze:

- Gdy M.Środa (…) reprezentująca przekonania raczej z obszaru paranoidalnych wariacji na temat feminizmu niż feminizmu, organizuje wykład na temat “Moralności życia publicznego”, to nie dziwię się, że przybywają adekwatni do takiego wykładu słuchacze.

    Jest to błąd w założeniach Romskey’a. Nie chodzi mi o ocenę pani Środy. Ma on do takiej oceny prawo. Jednak ci „adekwatni słuchacze” nie przybyli, a próbowali się wedrzeć i nie po to by słuchać, lecz by zakłócić wykład.

    Odezwą się może zaraz głosy, że był to protest przeciwko decyzji władz uczelni. Wyjaśnia to szczegółowo ulotka rozrzucana przez „adekwatnych słuchaczy”:

    WOLNOŚĆ SŁOWA DLA WYBRANYCH

W ostatnich dniach władze uczelniane odwołały debatę z przedstawicielami Ruchu Narodowego, którą usiłowało zorganizować Niezależne Zrzeszenie Studentów.
Władze Uniwersytetu podały, że powodem odwołania debaty, jest fakt iż będzie ono promowało Ruch Narodowy. Kilka dni potem dowiedzieliśmy się, że Rektor UW zaprasza wszystkich studentów na wykład dr hab. Magdaleny Środy, pt. "Moralność życia publicznego".
Dr hab. Magdalena Środa jest kontrowersyjną działaczką feministyczną, która popiera i promuje aborcję, eutanazję, a także różnego rodzaju dewiacje. Często również w agresywny sposób atakuje Kościół Katolicki.
Uniwersytet Warszawski jest instytucją publiczną, która jest utrzymywana z podatków wszystkich obywateli. Natomiast idea narodowa i wartości patriotyczne cieszą się ogromną popularnością wśród młodzieży, a także studentów. Dlatego jest rzeczą niedopuszczalną, aby w murach uczelni były promowane poglądy tylko jednej ze stron.


    Słowa, że UW jest „instytucją publiczną, która jest utrzymywana z podatków wszystkich obywateli„ owi przedstawiciele Ruchu Narodowego potraktowali iście po bolszewicku – publiczne, czyli nasze! Nie będzie nam Senat uczelni mówił co możemy a czego nie!!!

    Oczywiście mieli prawo być z decyzji senatu niezadowoleni. Mieli prawo domagać się sprawiedliwości i równości wobec prawa. Mają do dyspozycji odpowiednie narzędzia prawne i zwyczajowe, acz cywilizowane. Jednak chyba poszanowanie prawa nie leży w charakterze Ruchu Narodowego. Oni hołdują zasadzie – oko za oko – i sami wymierzają „sprawiedliwość”. Nie muszę dodawać, że według własnych kryteriów.

- Sam nie wiedziałem czy cieszyć się czy smucić z tej w gruncie rzeczy dość spokojnej akcji orangutanów z orłem na sercu.

    Jeżeli zachowanie tych orangutanów zasługuje na określenie „dosyć spokojnej akcji” – to boję się pomyśleć, gdzie Romskey stawia granicę dla zachowań zasługujących na oburzenie i natychmiastową penalizację? Inna sprawa, że chętnie bym się dowiedział dwóch rzeczy:
- jakie elementy z tych, delikatnie mówiąc, wybryków skłaniały go do cieszenia się?
- gdzie widział on te orły na sercach?

    Może i powyższe jeszcze nie skłoniło mnie do napisania tego tekstu. Przysłowiową kroplą przelewającą dzban jest konkluzja z tych zajść:

- Oczywiście źródła prorządowe zachłysnęły się “wprost niebywale odrażającym i brutalnym atakiem zezwierzęconych agresorów na najwybitniejszą postać polskiego intelektu. (pogrubienie moje)

    O jakości mediów na tym blogu napisano już wiele. Na innych blogach jeszcze więcej. Ciekawi mnie dlaczego każdy występ „głupiego” żurnalisty musi być uznany za występ prorządowy? Owszem wiele mediów potępiło chuligański wybryk pod auspicjami faszyzującej organizacji. Bo na to on zasługiwał. Nie słyszałem jednak aż tak dosadnych przymiotników - niebywale odrażającym i brutalnym – chociaż byłyby one tu akurat adekwatne.

    Nie słyszałem również nigdzie słów określających panią Środę jako „najwybitniejszą postać polskiego intelektu”. Jedynie Romskey raczył nadać jej ten splendor.

    Z całej notki widać, że występ goryli był jedynie pretekstem by autor mógł powiedzieć – nie lubię Środy i nie jestem sam. Gratuluję towarzystwa.





wtorek, 19 lutego 2013

JARMAGEDDON

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Pomysły "technicznego" eksperta.


    Nie będę się znęcał nad nieszczęsnym profesorem Glińskim. W ostatnich dniach, a nawet tygodniach musiał nie jedno usłyszeć na swój temat. I musiał to „mężnie” znieść – dla dobra ojczyzny, oczywiście.


    Wystarczająco dołożyła mu czerwonousta prof. Staniszkis. W wywiadzie dla RMF FM powiedziała, że projekt Gliński,: „… może jest dogorywający, ale na pewno nie jest nudny, bo jednak czeka nas przedstawienie, takie kompleksowe, niskiej jakości polityki rządu Tuska w wykonaniu i profesora Glińskiego, ale i samego Jarosława Kaczyńskiego...”. Tłumacząc to na język polski, jedyna korzyść z tego „projektu” jest taka, że prezes będzie miał uzasadnioną okazję, by z trybuny sejmowej zdrowo dowalić Tuskowi.

    Nie będę też znęcał się nad pomysłem „technicznego eksperta” w „technicznym rządzie” pana profesora Rybińskiego. Chociaż temat jest niezwykle ciekawy. Jak to się dzieje, że ludzie skądinąd niegłupi, wpadając w bliższą czy nawet dalszą orbitę pisowską głupieją do imentu?




    Zastanawiam się tylko, czy pomysł ze stypendiami to autorskie dzieło Rybińskiego, czy był on inspirowany przez „ojca wszystkich dzieci, oprócz własnych” – prezesa K.?

    Podaję za „Dziennikiem Łódzkim”:

Od początku swojej kariery profesor Krzysztof Rybiński niejednokrotnie występował w mediach jako specjalista w dziedzinie ekonomii. Nie ma się co dziwić, bo ma się czym pochwalić. Najpierw ukończył studia na Wydziale Matematyki i Informatyki oraz na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, później został absolwentem Szkoły Głównej Handlowej, gdzie uzyskał stopień doktora habilitowanego nauk ekonomicznych i tytuł profesora nadzwyczajnego.

Profesor Rybiński specjalizuje się w ekonometrii, finansach międzynarodowych, globalizacji i polityce gospodarczej. Pracował m.in. jako inżynier oprogramowania w Tokio i był konsultantem Banku Światowego. Ale to tylko mała część jego dokonań. Chociaż w mediach stał się rozpoznawalny już dużo wcześniej, to można powiedzieć, że niemały wpływ na jego popularność miało objęcie stanowiska wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego w roku 2004, pod protekcją Leszka Balcerowicza. Dwa lata później Rybiński zaczął prowadzić ekonomicznego bloga, a dzisiaj jego regularne wpisy można znaleźć też na prawicowym portalu w Polityce.pl. Ale nie tylko tam, bo profesor ma na swoim koncie również publikacje dla „Faktu” czy „Financial Times”.


    Piękne cv. Chyba jednak zbliżenie do prawicy coś w nim rozregulowało. Rybiński stworzył w lutym we współpracy z Opera TFI pierwszy w Europie fundusz inwestycyjny, który ma zarobić na globalnym kryzysie gospodarczym. Fundusz inwestuje między innymi w tzw. krótkie pozycje na kontraktach europejskich giełd, włoskich obligacji, a także w złoto czy obligacje rządu USA. Ta prosta konstrukcja sprawia, że im na rynku dzieje się gorzej, np. akcje spadają, to klienci funduszu zarabiają więcej. I odwrotnie. Musiał więc głęboko wierzyć, że UE i Polska będą się pogrążać w recesji. Początkowo wszystko potwierdzało te jego przekonania. W kwietniu fundusz EUROGEDDON osiągnął najlepszą stopę zwrotu ze wszystkich funduszy w Polsce, ponad 8 proc. W maju, według wyceny na dzień 30 maja EUROGEDDON zarobił ponad 13 proc.

    To chyba był powód wciągnięcia go do gry pt. rząd techniczny. Ze swoją kasandryczna wizją Polski i UE – idealnie nadawał się do towarzystwa Gliński – Kaczyński.

    Ale już pod koniec grudnia 2012 r. okazało się, że jednostki uczestnictwa funduszu potaniały o 34 proc.

Taki wynik to prawdziwy Armagedon dla funduszu. Okazuje się, że łatwiej stawiać czarne prognozy, niż zarządzać pieniędzmi klientów – stwierdza Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego „Xelion”.




    Te wyniki i reakcja ekonomistów i polityków na pomysł ze stypendiami, musiały chyba zadziałać ja kubeł zimnej wody na „technicznego” Glińskiego. Delikatnie zdystansował się od tego projektu. Jednak nie od jego pomysłodawcy. Nadal ma on miejsce w „rządzie technicznym”, a to już nie jest śmieszne. Dopóki Rybiński traci własne fundusze (mam bowiem nadzieję, że pozostali akcjonariusze byli świadomi podejmowanych decyzji), można się temu z ciekawością przyglądać. Jeżeli jednak zacząłby w ten sposób zarządzać funduszami państwa, przy czynnym wsparciu Zbawiciela – to na prawdę byłby już ARMAGEDDON.




poniedziałek, 18 lutego 2013

Uprzejmie donoszę !! /37/

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Uprzejmie donoszę, że sukces w postaci dopłat unijnych w perspektywie lat 2014-20020 powoduje że pod polska „kasą” w oczekiwaniu na mannę w postaci EURO ustawia się kolejka chętnych do współinwestowania i wykonywania innych zadań za pieniądze unijne. W kolejce z wielkimi nadziejami są nie tylko polskie podmioty gospodarcze.
W związku z planowanymi przez premiera zmianami personalnymi celowym byłoby wzmocnić pozycję min. Elżbiety Ewy Bieńkowskiej która moim zdaniem posiada 3 zalety; ma jaja, zna się na rzeczy i nie ma parcia na szkło.... a może wicepremierem, nie dość , że ładna to jeszcze ostry babsztyl.
Wbrew wszelkim modnym opiniom, że kościół katolicki to samo zło, księża to złodzieje, oszuści, pedofile i homoseksualiści a wierzący to mohery lub oszołomy pójdę do kościółka i odmówię paciorek intencji Elzbiety Bieńkowskiej.

Uprzejmie donoszę, że z przyjemnością wracam do swojego hobbi tzn. gazu łupkowego.
PKN Orlen rozpoczyna tzw szczelinowanie czyli praktyczną próbę wydobywania gazu łupkowego w Wierzbicy i Lubartowie. /PKN Olren nazywa to dość śmiesznie – zabieg szczelinowania/.
Do tej pory specjaliści zatrudnieni przez PKN Orlen wykonali na ich obszarze 5 odwiertów. Pierwszy zabieg przeprowadzony zostanie już w kwietniu br. w otworze Syczyn. Szczelinowanie zaplanowano w poziomym odcinku o długości 1000 m, w warstwie łupków gazonośnych, zalegającej na głębokości około 2700 m. Obecnie trwają przygotowania do wykonania trzech kolejnych odwiertów badawczych na Lubelszczyźnie.
Źródło - Wiesław Prugar, Prezes Zarządu ORLEN Upstream
Strona dla ciekawskich – http://www.lupkipolskie.pl/prawdy-i-mity
Powodzenia wbrew wszystkim i wszystkiemu !


Uprzejmie donoszę, że premier Donald Tusk zapowiedział swoje Tour de Pologne aby porozmawiać z Polakami. Prawdę mówiąc gdyby do mnie wyskoczył zza węgła – chodź tu Opolski, pogadamy to bym, mu powiedział – wracaj do Warszawy, pilnuj swoich urzędników i pracuj dla naszego dobra.
Proste ?. No nie bardzo ale aby dojść do tego „nie bardzo” znów musiałem pokopać po różnych źródłach i wtedy Tour de Pologne można zobaczyć w innym świetle.

Na dopłaty unijne czychają /chyba to dobre słowo/ samorządy wszystkich szczebli aby realizować swoje inwestycje oraz marzenia. Realizacja marzeń czasami wygląda tak że np. na opolszczyźnie jest takie malutkie miasteczko, które zafundowało sobie przy pomocy Unii Europejskiej piękną obwodnicę, gdy większe miasta cierpią na ich brak np. Strzelce Opolskie, Niemodlin /no może za Kukiza bym im nie dał/ i inne.
Wiadomo kto generuje lwią część zadłużenia wewnętrznego i warto pogadać z samorządami a przede wszystkim przedstawicielami administracji rządowej w terenie aby dokładniej analizowała wydatki samorządów poprzez ich kontrolę.
Na początek poradził bym premierowi aby nie wyjeżdżał z Warszawy a udał się do władz samorządowych województwa warszawskiego i niejakiemu Panu Struzikowi ukręcił co trza /i niech na starość pośpiewa sobie w dziewczęcym chórze/ za lotnisko w Modlinie.

Uprzejmie donoszę, że w wyniku „incydentu” w czasie meczu tenisowego w Izraelu z udziałem sióstr Radwańskich wypowiedział się Wojciech Fibak:

"Ja bym od tego trzymał się z daleka. Przy całym szacunku dla Izraela i dla stosunków polsko - żydowskich. Mieszkałem 20 lat w Nowym Jorku, w Paryżu, 90 procent moich przyjaciół, znajomych, ludzi z którymi prowadziłem interesy, to były osoby pochodzenia żydowskiego, więc z mojej strony olbrzymi szacunek. Tam było jakieś nieporozumienie, nie łączył bym tego z niczym. Ani z polityką, ani z politykami. Uważam, że Izrael to jest piękny kraj, wspaniała tradycja, wspaniali ludzie, wspaniała historia. Zawsze powinniśmy bardziej ich rozumieć, za to co ich spotkało na naszym terytorium, bez naszej winy, ale się zdarzyło. Nie powinniśmy robić szumu wokół tego, co stało się na korcie, bo jeśli ktoś będzie o tym czytał w Nowym Jorku, czy w Toronto, czy w Paryżu, to pomyślą, że w jakiś sposób nasza reprezentacja, my Polacy, nie byliśmy bez winy, że coś musiało być na rzeczy. Dlatego ja podchodziłbym do tego spokojniej".
Jednym słowem głowa w piasek i zaśpiewajmy – Polacy nic sie nie stało........




Uprzejmie donoszę, że dziś od rana w każdej TV – Wasniewska, w radio – Waśniewska, na sieci – Waśniewska.................
Na wszelki wypadek nie otwieram lodówki.




Zdjęcie dnia:



niedziela, 17 lutego 2013

Święte krowy

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Pasterze martwych dusz


    Mam przeczucie, że po napisaniu tej notki dostąpię „zaszczytu” zaliczenia mnie do grona osób „zwalczających” kościół katolicki i walczących z religią. Nie będę próbował nikogo przekonywać, że tak nie jest. Bowiem ci, którzy tak będą mnie widzieć – są odporni na wszelkiego rodzaju argumenty. Zostawmy więc postrzeganie mnie na boku i zajmijmy się rzeczywistym problemem.


    Od długiego czasu trwa reforma sił zbrojnych. Jest jednak jeden jej obszar, który trwa nienaruszony. Tym obszarem jest ordynariat polowy – czyli funkcjonowanie kapelanów w armii. Parafie garnizonowe zostały ustanowione jeszcze w poprzedniej strukturze armii – czyli wojsku opartym na obowiązkowym poborze. Liczebność takiej armii musiała być – i była – o wiele większa niż równoważnej jej pod względem skuteczności armii zawodowej. Dzisiaj wiele garnizonów „zwinięto”, ale parafie garnizonowe zostały wraz z „personelem”.

    Posłużę się artykułem z „Angory” z dnia 6.01 br.

Ministerstwo Obrony Narodowej rozformowało ostatnią jednostkę wojskową w Jeleniej Górze. W placówce u stóp Karkonoszy na posterunku trwał tylko jeden żołnierz, ale za to wysoki stopniem. Ksiądz pułkownik Andrzej B. przez 8 lat był kapelanem żołnierskich martwych dusz, bo wojsko ostatecznie zniknęło z miasta w 2004 roku.

    I przez te 8 lat pobierał należny mu żołd w wysokości 8 tys. zł miesięcznie. Nie wspomnę tu o innych kosztach utrzymania „garnizonowego” kościoła. Nie jest to jedyny przypadek. Z istniejących przed reforma armii 93 parafii garnizonowych, zlikwidowano (rozformowano?) do tej pory tylko kilka. A jednostek, przy których one istniały pozostało naprawdę niewiele. Nie sprawdzałem ile, bo to chyba tajemnica wojskowa. Znane są natomiast przykłady podobne do wspomnianego, gdzie parafie garnizonowe funkcjonują na zasadzie drzwi do lasu.




Ostała się np. parafia w Żarach (Lubuskie), w których wojska nie ma od lat, chociaż o rzut beretem – w Żaganiu, przy 11. Dywizji Kawalerii Pancernej – działa wojskowa parafia z proboszczem w stopniu pułkownika i dwoma wikarymi: kapitanem i porucznikiem. Jeszcze ciekawiej sprawy się mają w Pile, gdzie budowę kościoła garnizonowego ukończono już po zlikwidowaniu jednostek wojskowych. Parafia (…) znajdzie się na utrzymaniu Ordynariatu Polowego jako kościół służb mundurowych, bo w mieście mieszkają emerytowani żołnierze

    Ciekawe, że emerytowany żołnierz nie może chodzić do kościoła parafialnego, związanego z miejscem zamieszkania. Tych przecież w Polsce nie brakuje. Nie chcę zanudzać, więc nie powiem, że jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to ……


    W armii amerykańskiej na misji w Iraku, mszę dla żołnierzy odprawiał kapelan w stopniu sierżanta. W naszej armii wikariusz (pomocnik) kapelana ma stopień co najmniej porucznika. Owszem były próby sprowadzenia tej sfery do normalności. Premier Tusk wspomniał o „odchudzeniu” budżetu ordynariatu. Ale spotkało to się ze zdecydowaną reakcja ówczesnego biskupa polowego Głódzia. Powiedział on między innymi:

złowieszcze zapowiedzi premiera to jest swoisty zapateryzm, (…) demagogia słowna, upokarzanie Kościoła i duchowej misji kapelanów

    Jego następca również nie pozostawia złudzeń co do poglądu na kapelanów:

Jakie będą polskie Siły Zbrojne, gdy pozbawimy ich moralnego i duchowego wsparcia?

    A przecież wszyscy wiedzą, że duchowe wsparcie jest najskuteczniejsze, gdy udziela się go w miejscach w których nie ma ani jednego żołnierza. No chyba, że potrzebne ono jest żołnierzom-emerytom. Bo przecież – jak żyć panie pre… - przepraszam – Boże!




sobota, 16 lutego 2013

Katolickie suki,

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta



I wiadomość:
Fed Cup – 8.02.2013
Polskie tenisistki odniosły trzecie zwycięstwo i wygrały grupę C rozgrywek Fed Cup w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej. W czwartek w izraelskim Ejlacie pokonały gospodynie 2:1. Zwycięstwo w singlu odniosła Agnieszka Radwańska, która wraz z siostrą - Urszulą - punkt dla Biało-Czerwonych zdobyła również w deblu.
Wiadomość sportowa, która interesuje tylko tych którzy są fanami tenisa ziemnego.

II wiadomość.
Tą wiadomością była pomeczowa konferencja prasowa /które są obowiązkowe/ która przebiegła w niesamowicie krótkim czasie i w przygnębiającej atmosferze.
Przedstawiam cały 50 sek. Przebieg konferencji prasowej.
/przepraszam za niską jakość/
Radwańskie wyraźnie skwaszone a przecież wygrały !!.


III wiadomość
Wiadomość podana tylko w niektórych mediach i to w dość oględnym lub wstydliwym tonie. W czasie pojedynków tenisowych siostry Radwańskie były wyzywane, wygwizdywane i słownie obrażane. Apogeum przypadło na decydujący o wygranej w meczu deblowym w którym wielokrotnie były przez żydowskich „kibiców” wyzywane od katolickich suk.
Agnieszka Radwańska skwitowała zachowanie publiczności krótko - Byłam bardzo zawiedziona. Naprawdę nie spodziewałam się, że może się coś takiego zdarzyć tym bardziej, że grało tam już kilka drużyn i topowych zawodniczek - powiedziała "Isia".
Szczegóły tutaj

IV wiadomość.
Nic sie nie stało. Nikt nikogo nie potępił, sędzina nie przerwała meczu, nikt nie przeprosił czyli jest ok......czyli można !!!
Pamiętam jak ok 2 lata temu na stadionie /bodajże w Łodzi/ kibole wystawili transparent z napisem „Śmierć garbatym nosom”. Ile było gadania, nawet min. Sikorski zabrał głos. Odezwały się głosy żydów z USA nie mówiąc o rodzimych żydach którzy żyjąc w Polsce od kilkudziesięciu lat jeszcze dobrze tego języka nie poznali /po naukę do posła Godsona/.
Przyznaję, że czekałem kilka dni z notką oczekując jakieś reakcji – niestety zero. Naturalnym byłaby reakcja hierarchii kościelnej chyba, że uznają wyzwisko „katolickie suki” za nieobraźliwe.
Pewnie wbrew swojej intencji żydzi znaleźli w Polsce wielu popleczników. W jednym szeregu z nimi stanęli osobnicy o małpiej nienawiści do wszystkiego co katolickie bo uważają, że jedyną przeszkodą do krainy wiecznej szczęśliwości jest właśnie kościół katolicki. Jeżeli więc można w Polsce to dlaczego nie ma się odradzać syjonizm ?.

Może wrócić do tematu, bo te wszystkie wycieczki do Oświęcimia.......ups !!!!! - przepraszam – nie wolno - do Auschwitz, wystąpienia Szewacha Weissa czy Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Jad Waszem to po tylu latach trochę taka dmuchana sprawa bo z drugiej strony Żydzi chcą rwać od polskiej strony ile się da, za co się da i skarżyć się po instytucjach międzynarodowych. A może jest tak – nasi Kochani Bracia w wierze Mojżeszowej – deklaratywnie jesteśmy cacy ale faktycznie katolickie suki. ?.
.........a może ja jestem meszuge ?.

Z ostatnie chwili – podobno min. Sikorski zlecił swoim służbom zbadanie tej sprawy /lepiej późno niż wcale/.

 



piątek, 15 lutego 2013

Okiem emeryta (35)

okiem emeryta, zaduszki, wszystkich świętych, refleksje po 60-ce






Odcinek 35 – czyli, wesołe jest życie staruszka.


    W dobie ogólnego narzekania na poziom życia, często występowałem przeciwko wszelkiego rodzaju czarnowidzom, zawodowym skrajnym pesymistom i wyznawcom polityki „im gorzej, tym lepiej”.


    Nie jestem ślepy – ceny w sklepach jeszcze mogę bez okularów przeczytać. Wiem, jak one się maja do moich dochodów. Nie mogę powiedzieć, że z tego powodu jestem „zachwycony”. Jednak zawsze podkreślałem, że trzeba pamiętać, z jakiego pułapu startowaliśmy, że opóźnienia w pogoni Europy są udziałem wszystkich bez wyjątku ekip rządzących. Nie wyłączając obecnej.

    Jednak ze strony „prawdziwych Polaków” często słyszałem argument, że niegdyś biedniejsze od nas kraje, dzisiaj mają się o niebo lepiej. Ponieważ z natury jestem leniem, nie chciało mi się grzebać po rocznikach statystycznych – polskich, czeskich, węgierskich – innymi słowy „nowych członków UE. A nie mając argumentów, nie wdawałem się w polemiki. Czułem się jednak z tego powodu niezbyt komfortowo. I to nie dlatego, że mnie przekonano lecz, że mając świadomość iż głoszone przez moich adwersarzy wywody, wydawały mi się mocno naciągane – nie miałem (lenistwo!) przeciwko nim argumentów.

    Dopiero niedawno wpadł mi w ręce nr 1 „Dziennika – Gazeta Prawna” z tego roku. I tam ni mniej ni więcej taki podtytuł pewnego artykułu: „Nasi seniorzy są zamożniejsi niż Czesi, Węgrzy, Rumuni i Bułgarzy”. Tytuł brzmiał trochę inaczej – „Emerytury jak w RFN. Za 59 lat”.

    To mnie trochę zmartwiło, bowiem małe są szanse, bym żył jeszcze te głupie 60 lat.

    Ale przecież nigdy nie miałem złudzeń! Wiem z jakiego pułapu …….. Nie mniej Węgry i Czechosłowacja zawsze miały trochę lepsze wskaźniki niż Polska. A dzisiaj:

    „Przeciętne świadczenie polskiego emeryta wyniosło przed dwoma laty 1818 PPS (PPS to sztuczna waluta, która niweluje różnice cen, bo za jej jednostkę można nabyć w tym samym czasie taką samą ilość towarów i usług we wszystkich porównywanych krajach). Było więc o 1 proc. wyższe niż w Czechach oraz o ponad 5 proc. wyższe niż na Węgrzech i o 20 proc. wyższe niż na Słowacji. Natomiast w porównaniu z emeryturami wypłacanymi w Rumunii świadczenia polskich seniorów są o 69 proc. większe, a w stosunku do średnich w Bułgarii aż o 85 proc. większe.”

    A więc wyszło na moje! Tylko te 59 lat….






czwartek, 14 lutego 2013

Wybrańcy narodu

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Powyższe zestawienie polityków pań i panów na pierwszy ogląd robi wrażenie chaotycznego zbioru. Są jednak pewne charakterystyczne cechy które ich wszystkich łączy.
Wszyscy oni byli lub są parlamentarzystami wybranymi w wyborach powszechnych.
W przypadku wielu z nich ciśnie się pytanie na usta jakim cudem oni znaleźli się w parlamencie ?.
To my, wyborcy, głupole, leniwce pospolite, mohery, itd., itd., dajemy sie nabierać na tanią propagandę, której sprzyja ordynacja wyborcza.
Jedni nabierają młodzież na polityczne „róbta co chceta” jak ongiś Roman Giertych ze swoimi Wszechpolakami czy śp. Andrzej Lepper na zasadzie rozróby i kontry wobec PSL lub wręcz dla jaj jak Rewiński i Polska Partia Przyjaciół Piwa.
Za Koseckim pójdą kibice a z Nelli Rokity będa niezłe jaja i sie uchachamy. Sobecka ściągnie katolików a Szczypińska zwana „siostrą basen” przyciągnie „piguły”. Tadeusz Ross zapewni nam labę na wyspach Hula-Gula, Lepper da jeść a do tego zaśpiewa Krzysztof Cugowski. I Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR tow. Oleksy zapewni bezpieczeństwo swoim współbraciom a Lato z Tomaszewskim się pobiją, którym na koniec Kozakiewicz pokaże swój gest.
Kiedyś wykonali swoje zadania pociągneli listy lub uzyskali niezłe wyniki dzieki którym inni mogli wejść na stołki sejmowe.
Swoje zadania spełnili tylko zawsze był z nimi kłopot. Zrobić na złość PO i wybrać Nelli było fajnie ale później nie można było jej powierzyć najmarnieszego zadania i stała się pośmiewiskiem.
Nie pomylił się Palikot stawiając na tranwestytkę i homoseksualistę bo pociągnoł właściwe środowiska i ma czym grac do dziś.

Problem robi się po wyborach. Krzysztof Cugowski pierwszy się zorientował, że został wykorzystany i pieprznął tą robotą. Innych trzeba było wyciszać i nie wpuszczać na pierwszą linię bo ich poziom wypowiedzi był porażający.
Jedynie poseł John Godson znalazł się w sejmie w zastępstwie posłanki, która została Prezydentem Łodzi.
Zupełnym skandalem do którego dojść nie powinno w żadnym wypadku to jest obecność w sejmie jako posłów ludzi związanymi ze służbami specjalnymi. Winni mieć zakaz biernego prawa wyborczego na tej samej zasadzie jak żołnierze, policjanci, księża, prokuratorzy czy sędziowie. W czasie ich poprzedniej pracy mieli dostęp do spraw i rzeczy niedostępnych dla innych.
Nie wiem do kogo można postulować aby np. tych panów wywalić z sejmu bo nie tylko nie przedstawiają żadnej wartości ale są wręcz szkodliwi.


 ..........gdyby było inaczej to dzis nie mielibyśmy zabawy.